czwartek, 3 grudnia 2015

Rozdział VIII

W domu było strasznie cicho. Zostawiliśmy w przedpokoju nasze kurtki i buty, a potem poszliśmy do salonu. Na kanapie rozwaleni byli Nick i Caroline.
- Cześć - powitał ich Gideon.
- Gideon! - radosna Caroline zeskoczyła z kanapy i podbiegła do Gideona. Kiedy ten wziął ją na ręce przytuliła go z całej siły.
- A z siostrą to się już nie przywitasz? - udawałam obrażoną.
- Przecież z tobą już się dziś przywitałam - broniła się Caroline, nadal nie wypuszczając z uścisku Gideona.
- Co oglądacie?- zapytał Gideon.
- Dzwoneczka - tym razem Nick się tego nie wstydził.
- Znowu? - zapytał zdziwiony.
- To jest kolejna część! - oburzyła się Caroline. - To bez sensu oglądać dwa razy to samo.
- Ja oglądałem - powiedział pod nosem Gideon.
- Co? - zapytała nadal wisząca na jego szyi Caroline.
- Yyy... nic, nic.
Nick gdzie jest mama? - zapytałam rozglądając się po pokoju.
- No górze. Rozmawia z ciocią Mady.
- Przyniosę coś do jedzenia - oświadczyłam ruszając w kierunku kuchni. Penetrując szafki w poszukiwaniu czegoś do przekąszenia dostałam SMSa od Leslie.
- Gdzie jesteś?
- W domu z Gideonem. Stało się coś?
- Nie :). Możemy wpaść z Raphaelem?
- Jasne :* - odpisuje.
 W końcu znalazłam ogromną paczkę chipsów paprykowych i ruszyłam z powrotem do salonu. Przechodząc przez przedpokój usłyszałam głosy dobiegające zza drzwi wejściowych.
- To pewnie Leslie i Raphael. Szybko tu dotarli - pomyślałam. Otworzyłam im drzwi, zanim zdążyli zapukać.
- Cześć - przytuliła mnie rozpromieniona Leslie. Za nią stał równie rozradowany Raphael.
- Hej! Wchodźcie - zaprosiłam ich do środka. - Jak się rozbierzecie to przyjdźcie do salonu. Ruszyłam w kierunku pokoju. Gideon zdążył już ułożyć się na kanapie, a zadowolona Caroline leżała wtulona w niego. Usiadłam po drugiej stronie kanapy i również się do niego przytuliłam.
- Oglądałeś tę część? - zapytał go Nick.
- Jasne - odpowiedział Gideon. - Szczerze mówiąc bardziej podobała mi się poprzednia.
- Co oglądacie? - zapytała Leslie wchodząc do salonu.
- Dzwoneczka - odpowiedziała Caroline.
- O nie! Nie ma czegoś innego? - marudził Raphael. -To już widziałem. Leslie popatrzyła na niego zdezorientowana.
- No co? - zapytał, nie wiedząc o co jej chodzi.
- Nie jesteś już za duży na bajki?
- O co ci chodzi? - oburzał się. - Oglądamy z Gideonem wszystkie nowości filmowe.
- Ty też? - Leslie zwróciła się do Gideona.
- Oczywiście. To bardzo fajny film - odpowiedział nadal patrząc w ekran.
- To jest bajka! - Leslie nadal nie dawała za wygraną.
- Film animowany! - poprawił ją Raphael. W końcu dziewczyna się poddała i usiadła wygodnie na drugiej kanapie. Raphael bez zastanowienia usiadł obok niej i objął ją ręką. Zdziwiłam się, że Leslie nie próbuje mu się wyrwać, ale najwidoczniej ta rozmowa którą przeprowadzili musiała coś zmienić w ich przyjaźni. Pod koniec filmu Nick drzemał na fotelu, a Caroline spała nadal przytulona do Gideona.
Leslie złościła się na Raphaela, że wygadał jej zakończenie filmu.
- Ale sama mówiłaś, że nie oglądasz filmów animowanych - bronił się chłopak.
- Ale to nie znaczy, że pod koniec musisz wypaplać mi całe zakończenie.
- No przepraszam. Ale przyznaj, że film ci się podobał - droczył się z nią Raphael.
- No nie był najgorszy - przyznała się Leslie. Raphael popatrzył zadowolony na Gideona, który właśnie próbował ułożyć się wygodniej na kanapie lecz przeszkadzała mu w tym śpiąca na nim Caroline.
- My chyba już pójdziemy - oznajmił Raphael podnosząc się z sofy.
- Tak szybko? - zapytała Leslie prostując się.
- Yyy... muszę jeszcze coś załatwić.
- No to idź, a ja jeszcze chwilkę tu zostanę - powiedziała Leslie. ponownie układając się na kanapie.
- Ale jesteś mi potrzebna - Rapchael zaczął ciągnąć ją za rękę.
- No dobra - powiedziała zrezygnowana Leslie i podniosła się z kanapy.
- Papa wszystkim - pożegnali nas.
- Dobranoc pani Shepherd - usłyszałam w korytażu ich głosy. Najwidoczniej mamie udało się skończyć rozmowę z ciocią Mady. Byłam ciekawa o czym tak dyskutowały bo od czasu kiedy wróciłam mama tylko raz zeszła na dół, aby się z nami przywitać.
- Bardzo przepraszam, że tak długo mi to zajęło Gideonie - powiedziałam mama wchodząc do pokoju.
- Nic nie szkodzi proszę pani.
- Wszystko jest już gotowe - oznajmiła mama puszczając oko do Gideona. Popatrzyłam na nich nie wiedząc o co chodzi. Gideon zaczął się podnosić, ostrożnie przesuwając Caroline i kładąc ją na poduszce.
- Wszystko jest no górze? - zapytał moją mamę.
- Tak, przy schodach - oznajmiła. Gideon wymaszerował z pokoju. Chciałam iść za nim, ale mama mnie zatrzymała.
- Daj mu się spokojnie przebrać - powiedziała łapiąc mnie za ramie.
- Jak to się przebrać? - zapytałam.
- Niespodzianka!- odpowiedziała mama uśmiechając się od ucha do ucha. - A teraz pomóż mi budzić dzieci.


Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba :* .

1 komentarz: