Właśnie zadzwonił dzwonek na trzecią lekcję.Tak jak zawsze usiadłam w ławce z Leslie. Nagle do sali wszedł zadowolony pan Whitman.
-Dzień dobry - przywitał się z nami wesoło.
-Myślałam, że mamy matematykę z panią Johnson - szepnęłam zdziwiona do Leslie.
-Pani Johnson wypadła bardzo ważna sprawa,więc poproszono mnie, abym ją zastąpił - powiedział jakby czytając mi w myślach.
-Domyślam się, że nie macie przy sobie nic do lekcji języka angielskiego.Więc, może porozmawiamy o wypełnieniu przeznaczenia - powiedział patrząc na mnie,a ja dostałam gęsiej skórki.
Nagle z sali zniknęli wszyscy uczniowie, a jakieś dziwne głosy zaczęły szeptać gdzieś w otchłani słowa przepowiedni, której nie mogłam zrozumieć.Pan Whitman zaczął się przerażająco trząść I przeobraził się w hrabię de Saint Germain.Zaczęłam uciekać.Nagle znalazłam się w starych podziemiach.Było tam pełno tunelów zatkanych żelaznymi kratami.Zaczęłam rozglądać się dookoła I zobaczyłam zbliżającego się do mnie hrabiego.Chciałam uciekać.Byłam taka zmęczona nie miałam już sił.Hrabia zbliżał się do mnie z wyciągniętą ręką wymawiając słowa: ,,Lecz cel swój osiągnąć orzeł zdoła, gdy się dwunastej gwiazdy blask rozpłynie..." .Zaczęłam się dusić, nie miałam drogi ucieczki.Byłam w pułapce.